- AUTOR: ZBIGNIEW UNILOWSKI.
- WYBÓR: BOLESŁAW FARON.
- JĘZYK: POLSKI.
- ROK WYDANIA: 1981.
- ILOŚĆ STRON: 424 + ILUSTRACJE.
- OKŁADKA: TWARDA Z OBWOLUTĄ.
- STAN OGÓLNY W SKALI OD 1 DO 10: = 7 =
- INFORMACJE DODATKOWE: KSIĄŻKA JEST W STANIE DOBRYM. LEKKIE WYTARCIA OBWOLUTY. POŻÓŁKNIĘCIE I DROBNE POFALOWANIE KARTEK. MIEJSCOWY ŚLAD PO ZALANIU NA KRAWĘDZI KARTEK.
Recenzja:
"Pamiętnik morski" oraz "Żyto w dżungli" to dwa dzieła jednego autora - Zbigniewa Uniłowskiego. To polski prozaik, który zmarł młodo w wyniku zapalenia opon mózgowych. Z autorem tym spotkałam się po raz pierwszy w życiu i nie żałuję.
Książka pisana jest w zupełnie innym stylu niż dzisiejsze publikacje, język i styl znacząco się różnią, jednak to tylko umilało lekturę. Mimo, że "pamiętnik" i żyto" zaliczane są do powieści, czytając zdecydowanie czułam się jakby czytała reportaże. Szczególnie w drugim dziele. Autor pisał potocznie, jednak z użyciem mnóstwa zwrotów i wyrażeń, których dziś już nikt nie używa. To jeden z plusów tej lektury.
Oba reportaże powstały w czasie podróży Uniłowskiego do Brazylii. Jednak nie są to pochlebne opisy krajobrazów, zachęcające do podróży. Autor nie znosił podróżowania, głównie z powodu jedzenia podawanego na statku, okropnej nudy panującej wśród załogi i braku przestrzeni. Pożywienie choć znośne, nużyło brakiem różnorodności, płynąc wiele dni, załoga nie miała żadnego konkretnego zajęcia. Doskwierał też brak miejsca do przebywania choc przez chwilkę w samotności czy odpoczynku. Wraz z kompanami podróży, z braku innych pomysłów na spędzenie czasu, wszyscy godzinami codzień od nowa, grali w te same gry karciane. Jak pisał autor, czasem ktoś miał już dosyć, jednak po chwili wracał widząc, że nic innego nie ma do roboty.
Jako podróżnik i obserwator, Uniłowski bacznie przyglądał się pracy załogi, kolejnym mapom i mijanym miejscom. Zdarzało się czasem, że pozwalano zejść ze statku na ląd na kilka godzin. Autor odwiedzał wtedy znajomych lub po prostu chodził do restauracji, na targi, zwiedzał i obserwował mieszkańców. Nie dostrzegłam jednak zachwalających opinii. Często otwarcie pisał, że krajobrazy są marne i brzydkie.
Mimo ciekawej kultury, miasta są nieprzyjemne w wyglądzie, niebezpieczne i często brak w nich zajęć dla turystów. To też kolejna zaleta tej książki. Autor choć pięknym językiem, to jednak krytykuje i mówi wprost o ludności zamieszkałej w miejscach, które mijał, o zaniedbanym i nieatrakcyjnym krajobrazie, o tym jak nużące i tragiczne są podróże. Całość bardzo mi się podobała. Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, bo jest ona dosyć stara, dzięki czemu w internecie nie ma o niej ani wzmianki, nie wiedziałam więc jaka jest jej fabuła. Dzięki temu miałam miłą niespodziankę, mogłam też wyrobić sobie własne zdanie, bez opinii innych. Jednak nie tylko fabuła była ciekawa, ale też i 'dodatki' do książki. Na końcu mamy mnóstwo krótkich reportaży, które autor publikował w gazecie dawniej, zostały one umieszczone dodatkowo w książce. Następnie jest ciekawe posłowie, w którym dowiedziałam się wielu ciekawych aspektów życia autora. Na końcu nota od wydawcy. O dziwo przeczytałam wszystko, mimo, że często opuszczam tego typu dodatki. Uniłowski był naprawdę zdolnym pisarzem i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkam się z jego twórczością. Podobały mi się także bardzo klimatyczne zdjęcia z podróży.
Polecam tą książkę wszystkim, bo to naprawdę coś zupełnie innego niż dzisiejsze pisarstwo. Warto przeczytać i ocenić.:)
Autor: Zbigniew Uniłowski
Wydawnictwo:Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 426
Ocena: 5/6
Źródło: BLOG - CISZA, CZAS I JA.