Wczytuję dane...
Kod: AV7
Stan: Używany
Waga: 0.070 kg
EAN: 8386115750
Koszt wysyłki krajowej od: 12.50 PLN
Wydawca: Erra

  • AUTOR: JÓZEF GAWŁOWICZ.
  • ILUSTRACJE: TAK.
  • JĘZYK: POLSKI.
  • WYDANIE: PIERWSZE.
  • ROK WYDANIA: 2000.
  • ILOŚĆ STRON: 104.
  • OKŁADKA: MIĘKKA.
  • STAN OGÓLNY W SKALI OD 1 DO 10: = 9 =

  • INFORMACJE DODATKOWE: KSIĄŻKA JEST W STANIE BARDZO DOBRYM. PRAKTYCZNIE JAK NOWA. LEPKI ŚLAD PO METCE NA OKŁADCE.

Recenzja:

„Gejsza z Osaki” to najchudsza i najmniejsza książeczka z jaką miałam styczność w ostatnim czasie. Niecałe 100 formatu, który mieści się na dłoni. Wydawało mi się, że nie da się zmieścić cudownej historii na tych niewielu stronach, ale na szczęście byłam w błędzie. Józef Gawłowicz przedstawił nam piękną i wzruszającą historię o nietypowej miłości. Autor poza pisaniem jest również podróżnikiem, ba, kapitanem żeglugi. Zaciekawiła mnie ta dość nietypowa ścieżka kariery i zapałem zaczęłam czytać.
Poznajmy Pawła, obrotnego kapitana, który dzięki wirtuozerii słownej i butelce wódki potrafi załatwić wszystko. Nawet lepszą kukurydzę. Dzięki niej zadowoleni Japończycy spełniają jego zachciankę: przyprowadzają mu gejszę. Co z tego wyniknie? Przekonacie się sami.
Autor i tak już krótką książeczkę podzielił dodatkowo na rozdzialiki, a każdy z nich otwierał obrazek przedmiotu japońskiej kultury z myślą przewodnią tej części lektury. Spodobał mi się ten zabieg, gdyż dzięki niemu można było dowiedzieć się jak wygląda np. miecz japoński, o którym była mowa w tekście. Autor nie stronił też od rozdziałów z dygresjami (ba, nawet sam je tak nazywał), więc zobaczyłam nawet rycinę meksykańskiego sombrero.
Historia napisana jest łatwym językiem, chociaż czasem pojawiały się japońskie nazwy, jednak było to głównie urozmaiceniem. W paru miejscach, gdy ktoś zwracał się po angielsku, po przecinku od razu stawało tłumaczenie. Nie jestem zwolenniczką takiej formy (po co powtarzać dwa razy to samo), wolałabym tradycyjny przypis. Mimo kilku takich dubli książkę czytało się bardzo przyjemnie i szybko. Niewątpliwie miała tu też znaczenie jej objętość, bo aż wstyd jest nie przeczytać tak krótkiego dzieła „na raz”.
Jeden minus, który znalazłam to maniera autora do opisywania zbyt szczegółowo geografii Japonii i budowy statku. W momentach kiedy mówił o maszyneriach, samoistnie się wyłączałam. Jednak nie dziwię się panu Józefowi – gdybym miała na ten temat wiedzę i doświadczenie też chętnie bym się nim chwaliła.
Lekturę polecam wszystkim, bo jest to historia, którą warto znać. Na pewno się nie zawiedziecie.
Ocena: 4,5/6





Źródło: BLOG - Wśród szeleszczących kartek

Polecamy